Konstytucyjna stolica Boliwii, która tak zachwyca turystów, że oczarowani zostają w niej dłużej niż planowali. W sumie nic dziwnego. To na prawdę najładniejsze miasto w tym państwie.
Sucre zwane jest m.in. białym miastem, gdyż pełno w nim białych kamienic w stylu kolonialnym. Znajdziemy je wszędzie, nie tylko w ścisłym centrum. Spacerując wąskimi ulicami łatwo można zauważyć inny (wyższy) poziom życia tutejszych mieszkańców.
Miasto znane jest nie tylko ze swojego uroku, ale również z 4 nazw:
- Charcas (nazwa pierwotna miejsca, na którym Hiszpanie zbudowali swoje miasto),
- La Plata (nazwa pojawiła się wraz z nadawaniem miastu przywilejów, w czasach jego bogactwa),
- Chuquisaca (nazwa nadana w czasach walki o niepodległość),
- Sucre (nazwa nadana na cześć wielkiego marszałka Antonio José de Sucre walczącego o niepodległość).
Będąc w Sucre można połączyć przyjemne z pożytecznym, czyli wykupić grupowe lub indywidualne lekcje hiszpańskiego. Szkół jest wiele, a ceny niższe niż w Polsce.
Historia Sucre ściśle związana jest z innym, już niestety dużo brzydszym miastem - Potosi. W XVI w okolicach Potosi odkryto gigantyczne złoża srebra. Wówczas Sucre, oddalone o 80 km, stało się popularne wśród bogatych rodzin powiązanych ze srebrnym biznesem. W 1809 r. to właśnie w "białym mieście" zapoczątkowany został boliwijski ruch niepodległościowy. 30 lat później decyzją ówczesnego prezydenta miasto stało się stolicą Boliwii. Jednak wszystko, co dobre kiedyś się kończy. Pod koniec XIX w w wyniku wyczerpania złóż srebra i upadku ekonomicznej potęgi Potosi, Sucre straciło na znaczeniu. Rząd przeniósł się do La Paz. Dlatego do dziś Boliwia ma dwie stolice: administracyjną (La Paz) i konstytucyjną (Sucre). Obecny prezydent chciał uporządkować ten stolicowy dualizm, jednak w wyniku protestu mieszkańców Sucre jego pomysł legł w gruzach. Udało mu się jedynie dodać do konstytucji zapis, że La Paz jest stolicą administracyjną. Ciekawostką jest, że przez dziesięciolecia rząd sam łamał konstytucję urzędując poza stolicą ;)
Sucre, tak jak wielu innym osobom, bardzo nam się podobało. Akurat w czasie naszego pobytu odbywały się w nim dni kultury. Skorzystaliśmy z okazji i poszliśmy do teatru na koncert boliwijskiego zespołu oraz barda. Ciekawe doświadczenie ;)
Sucre zwane jest m.in. białym miastem, gdyż pełno w nim białych kamienic w stylu kolonialnym. Znajdziemy je wszędzie, nie tylko w ścisłym centrum. Spacerując wąskimi ulicami łatwo można zauważyć inny (wyższy) poziom życia tutejszych mieszkańców.
Miasto znane jest nie tylko ze swojego uroku, ale również z 4 nazw:
- Charcas (nazwa pierwotna miejsca, na którym Hiszpanie zbudowali swoje miasto),
- La Plata (nazwa pojawiła się wraz z nadawaniem miastu przywilejów, w czasach jego bogactwa),
- Chuquisaca (nazwa nadana w czasach walki o niepodległość),
- Sucre (nazwa nadana na cześć wielkiego marszałka Antonio José de Sucre walczącego o niepodległość).
Będąc w Sucre można połączyć przyjemne z pożytecznym, czyli wykupić grupowe lub indywidualne lekcje hiszpańskiego. Szkół jest wiele, a ceny niższe niż w Polsce.
Historia Sucre ściśle związana jest z innym, już niestety dużo brzydszym miastem - Potosi. W XVI w okolicach Potosi odkryto gigantyczne złoża srebra. Wówczas Sucre, oddalone o 80 km, stało się popularne wśród bogatych rodzin powiązanych ze srebrnym biznesem. W 1809 r. to właśnie w "białym mieście" zapoczątkowany został boliwijski ruch niepodległościowy. 30 lat później decyzją ówczesnego prezydenta miasto stało się stolicą Boliwii. Jednak wszystko, co dobre kiedyś się kończy. Pod koniec XIX w w wyniku wyczerpania złóż srebra i upadku ekonomicznej potęgi Potosi, Sucre straciło na znaczeniu. Rząd przeniósł się do La Paz. Dlatego do dziś Boliwia ma dwie stolice: administracyjną (La Paz) i konstytucyjną (Sucre). Obecny prezydent chciał uporządkować ten stolicowy dualizm, jednak w wyniku protestu mieszkańców Sucre jego pomysł legł w gruzach. Udało mu się jedynie dodać do konstytucji zapis, że La Paz jest stolicą administracyjną. Ciekawostką jest, że przez dziesięciolecia rząd sam łamał konstytucję urzędując poza stolicą ;)
Sucre, tak jak wielu innym osobom, bardzo nam się podobało. Akurat w czasie naszego pobytu odbywały się w nim dni kultury. Skorzystaliśmy z okazji i poszliśmy do teatru na koncert boliwijskiego zespołu oraz barda. Ciekawe doświadczenie ;)