Yosemite National Park

Yosemite był ostatnim z parków na naszej trasie. Na jego zwiedzanie przeznaczyliśmy 2 dni. Jednak, by poznać wszystkie zakamarki parku potrzeba by było znacznie więcej. Yosemite słynie z granitowych urwisk, wodospadów, czystych potoków, skupisk gigantycznych sekwoi oraz bogatej flory i fauny. To bardzo popularne miejsce, nie tylko wśród Amerykanów.

Do Yosemite przyjechaliśmy prosto z Sequoia Park. Mimo że wyruszyliśmy ok 7 rano, to i tak byliśmy za późno, by załapać się na miejsce na kempingu. Po pierwsze - weekend, po drugie - część kempingów została zarezerwowana pół roku wcześniej. No cóż...spodziewaliśmy się tego. Mieliśmy więc "plan B", czyli darmowy kemping tuż przed parkiem. Oczywiście oprócz nas podobny plan miało wiele innych osób ;) Całe szczęście miejsca było pod dostatkiem.

Pierwszego dnia zaplanowaliśmy dwa trekkingi. Pierwszy "Mono Meadow" był dość krótki i prowadził przez łąkę. Jednak po kilku minutach marszu zauważyliśmy odpoczywającego pod drzewem niedźwiedzia, który prawdopodobnie usłyszał chodzących po lesie ludzi i postanowił zmienić miejsce. Przeciął nasz szlak. Było to nasze pierwsze spotkanie z tak niebezpiecznym zwierzęciem (na szczęście w bezpiecznej odległości). Nie byliśmy pewni czy tym razem nie urządził sobie legowiska po drugiej stronie drogi, wiec na wszelki wypadek zawróciliśmy (czy raczej - stchórzyliśmy;) ).

A więc pozostał nam drugi trekking  - "Taft Point" + "Sentinel Dome" (ok 8 km) Bardzo malowniczy. Pierwsza jego część prowadziła do punktu widokowego, z którego można było podziwiać całą Dolinę Yosemite, a także najwyższą na świecie skałę granitową (900 m) zwaną El Capitan. Następnie droga wiodła przez park, bardzo blisko krawędzi, dzięki czemu przez dłuższy czas mieliśmy piękne widoki. Mniej więcej w połowie trasy spotkaliśmy dwie kobiety, które się zgubiły i od godziny próbowały wrócić na szlak. Ktoś wprowadził je w błąd i skręciły w złą ścieżkę. Trzeba też przyznać, że trasa tego trekkingu była bardzo słabo oznaczona. W każdym razie zaproponowaliśmy, żeby dołączyły do nas. Co najśmieszniejsze, spotkaliśmy osoby, które wprowadziły je w błąd. Sami też się zgubili :) Całkiem nieźle jak na pierwszy dzień: widzieliśmy niedźwiedzia i "ocaliliśmy" dwie kobietki ;)

Drugiego dnia zdecydowaliśmy się zdobyć najwyższy w Ameryce Północnej wodospad Yosemite (cóż za oryginalna nazwa) o wysokości 739 m. Trekking miał ok 11 km i oznaczony był jako bardzo ciężki, co okazało się prawdą. Głównie dlatego, że szlak był stromy, a wchodziło się po kamieniach lub schodach zrobionych z kamieni. Te schody to na pewno dzieło jakiegoś masochisty, nikt normalny nie wymyśliłby takiego podejścia ;) A więc droga pod górkę i do tego brak widoków, bo wszystko zasłaniały drzewa. Krótko mówiąc - nie byliśmy fanami tej trasy i nawet żałowaliśmy, że nie poszliśmy na inny trekking, prowadzący do dwóch mniejszych wodospadów. No ale jak się chciało najwyższy... Po ok 3 godz. udało nam się dotrzeć na szczyt. Wówczas zrozumieliśmy, co ciągnie tam ludzi - na samej górze skały znajdowałymsię dwa naturalne baseny. To wypływająca z nich woda tworzyła wodospad. Wodospad powstał na skutek topniejcego lodu, a więc woda w basenach była lodowata. Nie przeszkadzało to jednak, by przynajmniej zamoczyć w niej stopy i się schłodzić. Zupełnie nie spodziewaliśmy się takiego zakończenia trekkingu. Była więc to miła niespodzianka. Powrót zajął nam 2 godz. Co ciekawe jeszcze ok godz 17 spotykaliśmy ludzi (nawet z dziećmi), którzy dopiero zaczynali podejście. Zupełnie nie zdawali sobie sprawy, jak trudny i długi jest to trekking, oraz że zanim dojdą na samą górę zastanie ich noc. Dlatego schodząc uprzedzaliśmy, że nie jest to najlepszy pomysł. Reakcje były różne, część kontynuowała, a część zmieniała plany :) Turyści w adidasach i z latarką w komórce widocznie potrafią sobie poradzić w każdych warunkach :)

Widok z Glacier Point na dolinę i Half Dome


Widok na Half Dome i wodospady Vernal i Nevada
W drodze do Taft Point
Taft Point


Sentinel Dome


Tunnel View

W drodze na szczyt wodospadu
Baseny :)



Nie tylko niedźwiedź przeciął nam szlak :)


Instagram