Havana


Cygara, rum, salsa, stare amerykańskie samochody - to najczęstsze skojarzenia ze stolicą Kuby. Jednak trzeba dodać, że to miasto pełne kontrastów. Czasami zadziwia, innym razem irytuje;)

Pierwszym zaskoczeniem była pogoda. O tej porze roku wilgotność jest tak duża, że nawet nic nie robiąc jest się zlanym potem. Byliśmy przygotowani na wysokie temperatury, ale nie na niewyobrażalną wręcz duchotę. Całe szczęście po dwóch dniach pojawiły się lekkie podmuchy wiatru, a po kilku kolejnych - mały deszcz. Nie zmienia to faktu, że zwiedzanie w takich warunkach było wyzwaniem. Podczas gdy my ratowaliśmy się wodą, Kubańczycy kupowali w "okienko-sklepikach" szklankę soku.

We wspomnianych "okienkach" rano można było dostać robione na miejscu kanapki, a po południu małą pizzę. Z kolei warzywa i owoce na ryneczku lub u mobilnych straganiarzy, którzy ze swoimi wózkami przemierzają ulice Havany sprzedając mango, banany, awokado czy celubę. Sklepy mają bardzo ograniczony asortyment, na półkach często znajduje się tylko kilka/kilkanaście opakowań danego produktu (za to słynny kubański rum można kupić prawie wszędzie). Przed wejściem do sklepu czasami stoją długie kolejki. Ochroniarz wpuszcza kolejną osobę, gdy ktoś wyjdzie (zgodnie z zasadą jednen wychodzi, jeden wchodzi). Podobną sytuację mieliśmy w banku, musieliśmy czekać przed wejściem;) Nie jest jednak tak, że Kubańczycy są całkowicie odcięci od zagranicznych marek. Zaskoczyło nas, jak wielu z nich ma smartfony i tablety. Dostęp do Internetu nadal jest bardzo ograniczony. Dlatego na miejskich skwerkach lub pod hotelami zawsze gromadzi się tłum miejscowych korzystających z dostępnego wifi;)

Samo miasto budzi mieszane odczucia. Niewiele jest odnowionych kamienic (choć trzeba przyznać, że w latach ich świetności musiały być piękne). Zdecydowana większość budynków jest zaniedbana i zniszczona. Rządowy program renowacyjny trwa od lat 90-tych, ale postępuje bardzo powoli. Nawet w typowo turystycznej części miasta tuż za odnowionym Kapitolem znajdują się ruiny kamienic (!). Higiena miasta również pozostawia wiele do życzenia. Mimo wszystko Havana ma swój urok. Tym, którzy chcą poczuć jej klimat polecamy nocować w casa particular, zjeść pizzę z "okienka", wyjść poza Starą Havanę, odwiedzić fabrykę cygar i Muzeum Rewolucji, spróbować lokalnych drinków oraz opalać się wraz z Kubańczykami na malowniczych plażach nieopodal stolicy. Wszystko to oczywiście zrobiliśmy ;)


To, co niewątpliwie urzeka, to życzliwość i otwartość mieszkańców. Nawet spacerując poza utartymi szlakami czuliśmy się bezpiecznie. Nic dziwnego, w końcu Kuba znajduje się na liście najbezpieczniejszych państw świata. Jako ciekawostkę dodamy, że część Kubańczyków kojarzy Polskę z Robertem Lewandowskim. Jeden z miejscowych komentował Euro i małą liczbę strzelonych przez Roberta goli. 

Pisząc o Kubie trzeba wspomnieć o starych samochodach... które są dosłownie wszędzie. Kolorowe i błyszczące wypełniają ulice Havany przenosząc nas do lat 50-tych. Część z nich to taxówki, którymi można zrobić rundkę po mieście. Swoiste muzeum na kółkach.



Poniżej kilka zdjęć miasta:

Miasto kontrastów
Capitol oraz jedna z głównych ulic odzielająca dwie dzielnice: Havana Central i Havana Vieja
La Catedral de la Virgen Maria de la Concepción Inmaculada 
Posterunek policji przy wybrzeżu


Jedna z głównych ulic miasta
Festiwal rumby odbywający się co niedzielę
Taxi, którymi można wybrać się na zwiedzanie miasta
Jedna z wielu typowych ulic Havany. Co ciekawe piesi przechodzą przez ulice kiedy chcą i gdzie chcą ;) Nadjeżdżający samochód trąbi ostrzegawczo nie zwalniając.
Nasze ulubione zdjęcie kubańskiej ulicy :)

Instagram