Colca Canyon

Mogłoby się wydawać, że opuszczając Stany zostawiliśmy wszystkie kaniony za sobą. Nic bardziej mylnego ;) W Peru czekał na nas Colca Canyon - dwa razy głębszy od Grand Canyon w USA, a wg niektórych źródeł najgłębszy kanion na Ziemi. 

Kanion znajduje się niedaleko Arequipy i jest główną atrakcją tego regionu. Agencje turystyczne oferują trekkingi 1, 2 lub 3-dniowe. My wybraliśmy opcję ostatnią, czyli wersję "relaks" ;) Trekking można również zrobić samodzielnie, bez agencji, jednak z naszych wyliczeń wyszło, że nie byłaby to duża oszczędność. A niewątpliwym plusem grupowej wyprawy jest to, że wszystko ma się zorganizowane i podane pod nos ;) 

Tak więc po dwudniowym pobycie w Arequipie byliśmy gotowi na trekking. I właśnie wtedy w okolicy kanionu wystąpiło trzęsienie ziemi (o sile 5.5). Najbardziej ucierpiała wioska Chivay na trasie do kanionu, a droga dojazdowa była zablokowana. Fragmenty skał szybko uprzątnięto i po dwóch dniach mogliśmy szykować się do trekku. 

Wystartowaliśmy wcześnie, bo o 3 rano. Po drodze zajechaliśmy na śniadanie oraz do miejsca, w którym można zobaczyć latające nad kanionem kondory. Rozpiętość ich skrzydeł sięga nawet 3 m. Następnie przyszedł czas na małą rozgrzewkę, czyli 3-godzinne zejście w dół kanionu. Doszliśmy do małej wioseczki San Juan, gdzie czekały na nas lunch i kolacja. Tam też nocowaliśmy. Celem drugiego dnia było dotarcie do położonej nad rzeką oazy Sangalle. Zieleń palm, błękit basenu i rozpościerające się po obu stronach doliny skały - bardzo fajne, spokojne i piękne miejsce. Nasz "ośrodek" nazywał się Paradise Lodge i faktycznie był to mały raj ;) Jako że dotarliśmy tam po godz. 12 mieliśmy sporo czasu na wylegiwanie się na hamakach, opalanie i relaks przy basenie. Jednak, żeby nie było zbyt kolorowo, ostatniego dnia mieliśmy zaplanowany wymarsz o 5:00 rano. Strome podejście, ciemna noc i my jako małe światełka pnące się pod górę. Nagrodą za 3-godzinną wspinaczkę było śniadanie ;) W drodze powrotnej zajechaliśmy w kilka miejsc m.in. do wód termalnych, gdzie wygrzaliśmy nasze zmęczone mięśnie. W najcieplejszym basenie było ok 40°C. Co poniektórzy odważyli się schłodzić w lodowatej rzece tuż po gorącej kąpieli (wariaci ;p). 








Nie wszyscy zdecydowali się schodzić o własnych siłach :)






Nasz pierwszy nocleg :)






Nasz apartament w oazie ;)



Ciekawy gatunek ptaka, który lubi papryczki chili. Po ich zjedzeniu siedzi z otwartym dziobem, żeby zmniejszyć pieczenie ;)

Rzeka Colca

Zawsze uśmiechnięta alpaka :)

Tarasy w Pinchollo


To nie chmurka, to dym z aktywnego wulkanu ;)



Na głównym placu w Arequipie zbierano rzeczy niezbędne ofiarom trzęsienia. Towarzyszyły temu m.in. pokazy tańca.


Instagram