San Pedro de Atacama

Spokojne i nieco senne miasteczko tuż przy granicy z Boliwią (zresztą kiedyś do niej należące) pełne turystów spacerujących jego wąskimi uliczkami. Nikt nigdzie się nie spieszy, a czas jakby zwalnia. Zwolniliśmy i my, zostając kilka dni dłużej niż planowaliśmy.

Na początku dziwiliśmy się osobom, które spędzały w San Pedro de Atacama więcej niż 2-3 dni. W samym miasteczku nie ma nic do roboty, a jedyną atrakcją są różnego rodzaju wycieczki oferowane przez biura turystyczne. Po co więc tam zostawać? Szybko zrozumieliśmy fenomen tego miejsca - jest tam po prostu bardzo ciepło (SPdA leży na pustyni). W Peru i Boliwii pogoda była zmienna, w ciągu dnia mielimy dość przyjemną temperaturę, po południu wiał mroźny wiatr, a w nocy było zimno (byliśmy w sezonie zimowym). Polar, kurtka i długie spodnie pozostawały zawsze w pogotowiu, a klapki zakładaliśmy tylko pod prysznic. Z kolei kiedy przekraczaliśmy granicę z Chile byliśmy ubrani we wszystkie ciepłe rzeczy, jakie mieliśmy ze sobą. Tego dnia o 5 rano zaczęliśmy ostatni etap naszej wyprawy na Salar de Uyuni. Temperatura po stronie boliwijskiej była poniżej zera. Dlatego po przyjeździe do San Pedro de Atacama przeżyliśmy mały szok termiczny. W końcu po dwóch miesiącach mogliśmy wyciągnąć z dna plecaka krótkie spodenki :) Postanowiliśmy zostać kilka dni dłużej, by się wygrzać.

Temperatura nie była jedyną różnicą między tymi trzema państwami. To, co od razu rzucało się w oczy, to wyższe ceny. Nocleg, jedzenie, woda... Udało nam się znaleźć pokój prywatny w cenie najtańszych hosteli (16 000 clp/2os, czyli ok 24$; w Boliwii płaciliśmy średnio ok 12-15$/2 os). Z jedzeniem nie było już tak łatwo. Musieliśmy się trochę nachodzić, by porównać ceny w lokalnych sklepikach i znaleźć najtańszy. Całe szczęście mieliśmy dostęp do kuchni i mogliśmy sami przygotowywać posiłki.

W okolicach San Pedro de Atacama znajdują się laguny, gejzery, wody termalne, solnisko, spory jest też wybór tras trekkingowych. My jednak mieliśmy za sobą Salar de Uyuni, więc te wszystkie piękne miejsca wydawały się nam podobne do niedawno odwiedzonych. Jeśli jednak ktoś zaczyna swoją przygodę od Chile, to może się skusić ;)

Poniej przykładowe ceny z broszury biura Turis Tour:
- Valle de la Luna 10 000 clp (można znaleźć za 8 000)
- Laguna Cejar i Tebinquinche 39 000 clp
- Salar de Atacama i Lagunas Altiplánicas 45 000 clp
- Geyser del Tatio i Machuca 26 000 clp
- tour archeologiczny 25 000 clp
- Valle del Arcoiris 30 000 clp
- Salar de Tara i Monjes de la Pacana 60 000 clp
- Termas de Puritama 17 000 clp
- Salar de Atacama i Toconao 24 000 clp

W miasteczku można też wykupić wycieczkę na Salar de Uyuni wraz z transferem do Boliwii. Cena to ok 100 000 clp (drożej niż w Boliwii).

Nasz nocleg: Eden de Atacama, ul. Toconao
Tania restauracja (wegetariańska): ul. Caracoles, 4 000 clp za dwudaniowy obiad 
Lokalne budki z jedzeniem: ul. Licancábur (koło stadionu) obiad ok 3 500 clp
Bilet bezpośredni do Santiago lub Valparaiso: 23 000 clp semi-cama
















Instagram