Tajwańskie smakołyki

Co tam góry, lasy, wodospady, plantacje herbaty czy świątynie. Jedzenie - to jest dopiero dobry powód, by odwiedzić Tajwan ;)

Kiedy lecieliśmy z Los Angeles do Taipei traf chciał, że obok nas siedział przemiły Tajwańczyk, który m.in. opowiedział nam o tamtejszej kuchni. Mieliśmy więc spore oczekiwania i mówiąc szczerze chcieliśmy w końcu zjeść coś smacznego (Peru i Boliwia trochę nas zmęczyły swoimi monotonnymi i niedoprawionymi daniami). Całe szczęście Tajwan nie zawiódł. Okazał się prawdziwym rajem dla smakoszy. Różnorodność dań, przekąsek, owoców morza, ciast, ciastek, deserów czy napojów dostępnych niemal na każdym kroku jest niesamowita. A gdyby tego było mało, to poszczególne miasta mają jeszcze typowe dla nich specjały. 

Tak duże bogactwo smaków jest efektem mieszania się wpływów m.in. chińskich, japońskich, holenderskich. Dlatego niektórzy twierdzą, że to właśnie na Tajwanie znajdziemy najlepsze jedzenie w całej Azji. Czy to prawda, nie wiemy;) Póko co możemy je porównać tylko z jedzeniem w Tajlandii, które faktycznie nie jest już tak różnorodne i smaczne.

Tak jak w całej Azji, na Tajwanie najlepiej jadać na ulicznych stoiskach lub tzw. nocnym markecie (jest to wybrana ulica w mieście, po obu stronach której rozstawiają się stoiska z jedzeniem, ubraniami, biżuterią; market zaczyna się ok 17 i kończy po północy). Co ciekawe rano mamy inne stragany i inną ofertę niż po południu. Przykładowo, typowe śniadanie to naleśnik z jajkiem a la omlet, pierożki robione na parze i mleko sojowe. Ogólnie porcje nie są duże i ciężko je porównać do naszego schabowego z ziemniakami i surówką ;) Być może dlatego, że Tajwańczycy jedzą mało, a często. Poza tym w ich jadłospisie jest więcej warzyw niż mięsa. A na ulicach więcej starszych osób niż u nas. Czy takie jedzenie to klucz do długowieczności ? :)

Staraliśmy się próbować różnych dań. Niestety trudność sprawiało dogadanie się na ulicznych straganach. Większość z nich ma menu wyłącznie w jęz. chińskim. Aby dowiedzieć się, co serwuje dane stoisko, mniej lub bardziej dyskretnie zaglądaliśmy ludziom do talerza (lub miski) ;) A gdy coś nam się spodobało, pytaliśmy ich o cenę. Zawsze chętnie pomagali. Tak na marginesie - Tajwańczycy to chyba najmilsi ludzie na świecie, a już na pewno najmilsi, jakich spotkaliśmy podczas naszej podróży :) Zupełne przeciwieństwo Boliwijczyków, którzy z wielką łaską i miną "mam cię gdzieś" sprzedawali swoje towary (najpierw oczywiście zawyżając cenę trzykrotkie, bo jesteś turystą).

Jak to mówią "przez żołądek do serca", tak więc Tajwan zawsze już będziemy wspominać ze smakiem ;)


Ziemniaczane kulki, które tak na prawdę w środku są prawie puste
Karta do zamawiania dań

Popularny zestaw śniadamiowy




Kalmary

Ciastko z nadzieniem ptysiowym

Pyszna Bubble Tea, czyli herbata z mlekiem, lodem i żelkowymi kulkami


Ryż w liściach bambusa...

...do wyboru opcja z orzechami, mięsem lub grzybami




Przypadkiem trafiliśmy do lokalu, którego specjalnością jest zupa z pyzami z ciasta ryżowego i mięsem w środku. Bardzo smaczna


Nasz ulubiony deser robiony z ciasta jak na gofry. W środku nadzienie serowe lub z czerwonej fasoli


To samo gofrowe ciasto posypne grubą warstwą brązowego cukru. Po upieczeniu składa się je na pół i tnie na trójkąty












Owoce morza, wszystkie za ok 12 zł


To nie wygląda może zachwycająco, ale jest to tradycyjny tajwański deser ;) czyli pokruszony lód, sos, żelkowe kulki i czerwona fasola

W markecie 7-eleven można kupić shoty. Tak na dobry początek dnia ;)

Ulica ze stoiskami z jedzeniem

Typowe stoisko



Nocny market




Instagram